PIĘKNA JESIEŃ...
Pierwszy dzień jesieni jest pełen nostalgii. Jeszcze za oknem świeci słońce, jeszcze wieje ciepły wiaterek, ale już nieuchronnie zbliżają się dni pochmurne i chłodne. Ale zanim one nadejdą, czas pomyśleć o ogrzewaniu naszych domów i mieszkań. Z jesienią pojawił się temat dyżurny czyli podwyżka kosztów energii elektrycznej, a właściwie kołatanie o nią zakładów energetycznych do bram URE. Wkrótce urząd podejmie łaskawą decyzję, a my pokornie (bo cóż innego możemy zrobić) będziemy płacić wyższe rachunki. Podobno przeciętnie po 200 złotych rocznie ubędzie nam z kieszeni. Podobno... Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Mariusz Swora na początku bieżącego roku zapewniał, że ceny energii elektrycznej dla przemysłu i gospodarstw domowych powinny maleć, bo na to wskazują wszystkie wskaźniki ekonomiczne. Co więcej, Prezes wyraził opinię, iż to nie polskie ceny powinny gonić ceny europejskie (np. niemieckie), ale wręcz przeciwnie, to zachodni sąsiedzi powinni się zmitygować i “urealinić” ceny energii, tak aby zbliżyły się do naszych. Przypomnienie słów prezesa Swory z wywiadu dla portalu wnp.pl jest czystą formalnością. Wiadomo, zmieniły się warunki (przez 8 miesięcy) i optymistyczne prognozy wzięły w łeb. Nic takiego nie mialo miejsca, ale... 22 września jest terminem ostatecznym dla zgłaszania przez zakłady energetyczne swoich potrzeb (czyli wniosków taryfowych) i wbrew opiniom URE, ale zgodnie z logiką dziejową, zgłoszone potrzeby są wysokie, bo powiedzieć, że wyższe niż przewidywano zakrawa na kpinę. Podobno pierwszy wniosek o dostatnie bytowanie złożyla ENEA, o której ostatnio jest głośnio w związku z projektami prywatyzacji. Pozostałych 12, jak jeden mąż, domaga się wzrostu cen energii elektrycznej od 16 do 21 procent, a Vattenfall jeszcze się w sprawie nie wypowiedział. Pani Agnieszka Gosiewska (dla portalu money.pl) podała też wieść hiobową, a mianowicie jedna z firm, ktorej nazwy nie ujawnila, wyłamała sie z szyku i domaga się tylko 7 procent! Czyżby błąd w rachunkach? To wszystko dzieje się przy “braku obiektywnych przesłanek”. Aż strach pomyśleć jakich cen chciałyby zakłady energetyczne, gdyby owe przesłanki byly. Pozostanie nam cierpliwie czekać na wyrok URE i czekając zastanowić się nad tym jak tych 200 zł jednak nie zapłacić. 23/09/09