Przyłączajmy się do wiatru!
Nasze zapotrzebowanie na energię elektryczną wzrośnie w ciągu następnego dziesięciolecia o około 25%, a to wymaga nie tylko modernizacji sieci przesyłowych i dystrybucyjnych, ale także budowy nowych linii, z tymi o najwyższych napięciach na czele. Przy ogromnym niedofinansowaniu eksploatowanej infrastruktury (w sumie 55 mld złotych) PSE Operator musi zapewnić przesył energii pochodzącej z odnawialnych źródeł energii (w tym z farm wiatrowych), tak aby spełnić wymagania wynikające z europejskiego pakietu klimatycznego. W roku 2008 wydano warunki przyłączenia dla farm wiatrowych na 1280 MW i uzgodniono warunki dla następnych 2502 MW, co czyniło prawie połowę z 8000 MW z energii wiatrowej przewidzianej do zainstalowania w ciągu najbliższych 20 lat (do 2030 roku). W tym tempie, biorąc pod uwagę, stan istniejący, rozwój konwencjonalnych jednostek wytwórczych, a także energię z innych OZE, PSE nie będzie w stanie sprostać zadaniom przesyłu, tym bardziej że elektrownie oparte na źródłach odnawialnych są zwykle zlokalizowane w miejscach o najsłabszej infrastrukturze energetycznej.
Tymczasem...
...w wiadomościach portalu wnp.pl (OZE – kto tylko może) podano zaskakującą informację, pochodzącą również od PSE Operator: do połowy stycznia 2010 roku wydano warunki przyłączenia dla... 12300 MW (więcej niż było przewidziane do roku 2030), a czekają jeszcze wnioski na przyłączenie 53000 MW! Ponadplanowe wykorzystanie energii wiatrowej należy tylko chwalić, budzi też podziw determinacja sektora gospodarczego w inwestowaniu w farmy wiatrowe. Pozostaje jednak pytanie: jak tę energię fizycznie przesłać? W minionych czasach gospodarki planowej do zakładanego 8000 MW dodano by 100% (wykonania planu), tak aby w dniu 22 lipca 2030 roku uroczyście ogłosić udział 16000 MW z energii wiatrowej w krajowym systemie energetycznym. Modernizację i rozbudowę infrastruktury przełożono by na następne pięciolatki.
Ale w gospodarce rynkowej...
... czyli planowo bezplanowej, sprawa jest bardziej skomplikowana. Europejskie Stowarzyszenie Energii Wiatrowej (EWEA) pod koniec ubiegłego roku, w raporcie nazwanym „Pure Power”, przedstawiło dwa scenariusze rozwoju energii wiatrowej w krajach EU -27. W scenariuszu niskiego rozwoju, w Polsce w 2020 roku, z siłowni wiatrowych miałoby pochodzić 10500 MW, natomiast w scenariuszu wysokiego rozwoju - 12500 MW. Porównując prognozy EWEA z danymi pochodzącymi od PSE Operator, można odnieść wrażenie, że nasz kraj stał się właśnie (lub stanie się wkrótce) potęgą w dziedzinie wykorzystania siły wiatru w energetyce. Jednak, jak powiedziano wcześniej, i co należy znów podkreślić - sprawa jest bardziej skomplikowana.
800% normy...
...nie wzięło się znikąd. Można bowiem przypuszczać, a przypuszczenie to graniczy z pewnością, że większość z deklarowanych mocy nigdy nie zostanie zainstalowana. Inwestycje w sektor OZE są biznesowo lukratywne, a same warunki przyłączenia stanowią towar rynkowy podlegający obrotowi, czyli krótko mówiąc – odsprzedaży. I to może być (choć nie musi) doskonały interes. W taki oto sposób Polska w błyskawicznym tempie stała się potęgą wiatrową, ale w kategorii... wirtualnej. Co za tym idzie przyłączenie i przesył wirtualnej energii nie sprawi PSE kłopotu, ani nie przysporzy kosztów.
Na koniec...
trochę realiów, czyli zapomnijmy o wiatrowych gigawatach. W Polsce w końcu roku 2009 było zainstalowane 725 MW mocy pochodzącej z siły wiatru (dla porównania w Niemczech – 25 777 MW, w Hiszpanii - 19 149 MW a w całej EU-27 – 74 765 MW). Przez cały ubiegły rok nowe inwestycje dały zwiększenie mocy zainstalowanej w kraju o 181 MW (w EU-27 o 10 163 MW). Przyrost mocy zainstalowanej w EU wymagał zainwestowania w roku 2009 13 mld euro.
Z przytoczone danych, pochodzących z opracowania statystycznego EWEA „Wind in power”, wynika nasza pozycja w Europie opisana liczbami: około 1% mocy zainstalowanej w stosunku do UE i około 1,8% wzrostu. I to da się przesłać...